Andrzej i Karol

Andrzej i Karol

piątek, 31 października 2014

" ... oboje mamy ochotę na to samo.."

Zbieram się do domu, kiedy w ostatniej chwili dzwoni Anka i błaga mnie, żebym wzięła za nią dyżur. Zgadzam sie, bo wiem, że ciężko jest jej pogodzić pracę z kilku miesięcznym dzieckiem. Zdejmuje kurtkę i przebieram się w swój jakże codzienny strój. Usypiam na stojąco, więc idę po kawę do automatu. Jak na złość spotykam tam Andrzeja. Rozmawia z kimś przez telefon, ale widząc mnie od razu przerywa rozmowę.
- Widzę, że moja propozycja o kawie właśnie się spełnia - mówi opierając się o automat. Usmiecham sie do niego, ale nie odpowiadam. Wybieram najmocniejszą jaka może być i czekam odwracając się w stronę mężczyzny.
- Mowilam, że ciągłe picie kawy nie zastąpi panu snu - widzę jakie ma podkrążone oczy, ale nie czekam na jego odpowiedź, biorę kubek i wracam spowrotem do pokoju. Powoli udaje mi się wypełnić wszystkie papiery, jestem cholernie zmęczona bo nie śpię od kilkunastu godzin a za chwilę muszę iść na obchód. Wyłączam światło, wychodzę na korytarz i idę powoli wchodząc od jednej sali do drugiej. Stoję przed salą numer 10 i widzę go siedzącego na krześle. Czyta jakieś pismo i co chwilę zerka na telefon. Wchodzę do środka i podchodzę do łóżka. Nie odzywa się, ale wiem, że wodzi za mną wzrokiem. Składam podpis na liście i wychodzę.
- Pani doktor ! - słyszę krzyk znajomego mężczyzny. Szybko się  odwracam się i widzę go  rozbawionego. Przewracam oczami, wkładam ręce w kieszenie, podchodzę do niego i pytam.
- To zaproszenie niekoniecznie na kawę dalej jest aktualne ?
- Jasne - odpowiada bez zastanowienia.
- Więc zapraszam - odwracam się i idę w stronę baru. Siadam do stołu, a Andrzej zamawia dwie w-zetki. Przynosi ciasto do stolika, siada na wprost mnie i szeroko się uśmiecha. - Czym sobie zasłużyłem na to spotkanie pani doktor ? - opiera się łokciami o stół i nie odrywa wzroku nawet na sekundę.
- Skończymy z tym pan, pani. Agnieszka - wyciągam rękę w jego stronę i czekam na jego kolej.
- Andrzej - ściska moją dłoń i prawie niezauważalnie przygryza dolną wargę. Oboje zjadamy ciasto w tym samym czasie, płacimy i wracamy na korytarz.
- Długo jesteście razem ? - pytam, nie zastanawiając się do końca nad tym co mówię.
- Dlaczego pytasz ? - wydaje się być trochę zaskoczony, ale odpowiada zanim zdążę się wytłumaczyć. - Już prawie 3 lata. - siada na krześle stojącym przed salą i wzrokiem wskazuje mi miejsce obok siebie. Siadam, ale przez chwilę milczymy.
- A ty masz kogoś ? - pyta trochę nieśmiało.
- Narzeczonego - odpowiadam bez namysłu. Wybuchamy śmiechem, aż położna wychodzi z sali i zaczyna nas uciszac.
- Co my robimy, przecież oboje mamy ochotę na to samo od kilku dni - od razu poważnieje i w myślach mówię sama do siebie, że chyba mnie rozgryzł. Jedynie co zdążam zrobić to mrugnąć powiekami, bo już po chwili czuję jak dłonią dotyka mój policzek, a ustami muska moje. Całkowicie się mu poddaje i pozwalam mu na bardziej zdecydowane ruchy.
- Aga ?! - słyszę głos osoby, ktorą chciałabym usłyszeć teraz jako ostatnią. Odrywam się od ust Andrzeja i widzę go.
- Marcin to nie tak !

_______________________________________________ I jest mój drugi post ! Wyszedł mi dłuższy niż planowałam i dlatego dodaje go tak późno. Opowiadanie piszemy z Martyna "na żywca", więc w trakcie pisania posta pojawia mi się kolejny pomysł co może być dalej dlatego rozdziały mają różne długości :) Bardzo się cieszę, że zagladacie tutaj i komentujecie :D To naprawdę bardzo miłe i dodaje motywacji do pisania . Dziś kolejna dawka Andrzeja i Agnieszki, czekam na Wasze opinie ! Do następnego ;*/Patrycja

2 komentarze:

  1. jest strzasznie krótki :<<<
    Dłuższe, dłuższe :)
    A rozdział świetny, ale krótki :<

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, żeby był komplet powinna ich zobaczyć jeszcze dziewczyna Andrzeja. Dziwne, naprawdę dziwne, ciągle przesiaduje przy jej łóżku a podbija do lekarki. Nieładnie Andrzejek, oj nieładnie :)

    Zapraszam na rozdział XII :) http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń