Andrzej i Karol

Andrzej i Karol

sobota, 7 lutego 2015

" Coś ty znowu wymyślił..."

Wracam do domu ze szpitala i uśmiecham się sama do siebie. Cieszę się, że w koncu się to wszystko skończyło. Teraz wszystko będzie tak jak wcześniej. Wchodzę do domu zostawiam torebkę w korytarzu i idę szukać Andrzeja. Stoję w drzwiach salonu i nie wierzę własnym oczom.
- Zaskoczona ? - szepta mi do ucha i łapię mnie za rękę prowadząc do stołu. Siadam na krześle i zastanawiam się czy to wszystko przygotował sam.
- A z jakiej to okazji ? - pytam trochę  niepewnie i mam nadzieję, że o niczym nie zapomniałam.
- Bez okazji. Chyba możemy zjeść od czasu do czasu kolację tylko we dwoje prawda ? - uśmiecha się otwierając wino. Nalewa najpierw mi, a potem sobie. Idzie do kuchni i po chwili niesie dwa talerze. Kładzie jeden przede mną drugi przed sobą i dosiada się do stołu.
- Spróbuj i powiedz, że dobre.
Biorę jednego kęsa i powoli żuję.
- Na pewno sam to gotowałeś ? - biorę jeszcze jednego kęsa i zaczynam delektować się smakiem. - No sam, a co niedobre ? - marszczy brwi i nerwowo splata ręce.
- Jest pyszne nie wiedziałam, że potrafisz gotować. - resztę potrawy jemy w ciszy. Andrzej wynosi puste naczynia do kuchni i przynosi małe salaterki, w których są lody czekoladowe z truskawkami. Wypijam wino z lampki i zabieram się za deser.
- Zaczekaj chwilę - Andrzej wstaje od stołu i wychodzi z pokoju. Za kilka sekund wraca i podchodzi uśmiechając się.
- Coś ty znowu wymyslił Wrona - nie wiem czego mam się spodziewać, przyglądam mu się uważnie, ale nie potrafię go rozgryźć. Nachyla się w moją stronę, całuje w głowę i klęka przede mną z wyciągnięta ręką, w której trzyma pierścionek.
- Wyjdziesz za mnie ? - słyszę i widzę jak pyta, ale nie mogę wydusić z siebie żadnego słowa. Wstaję z krzesła równocześnie jak on się podnosi i całuję go bez opamiętania. Andrzej zdmuchuje ogień ze świeczek i przenosi się ze mną do sypialni.
Rano budzi mnie telefon. Myślę, że to budzik i wyłączam go bez zastanowienia, ale dzwoni ponownie.
- Halo ?
- Kochanie no dzwonię do ciebie już tyle razy, a ty nie odbierasz. Słuchaj jesteśmy z tatem już w Łodzi i za jakąś godzinkę będziemy w Bełchatowie. Powiedz jak tam do ciebie dojechać - leżę naga obok mojego narzeczonego, a mama mówi mi, że będzie za godzinę.
- Mamo w tym momencie sobie ze mnie żartujesz prawda ? - mówię spokojnie jeszcze trochę na śpiąco.
- Aguś daj już sobie spokój i podaj ulicę tego osiedla.
Kamienna - odpowiadam, rozłączam się i wpadam w panikę. Zrywam sie z łóżka, biegnę do łazienki i ubieram się jak najszybciej tylko potrafię.
- Andrzej wstawaj moi rodzice będą za godzinę ! - odsłaniam rolety, wrzucam ciuchy do szafy i wracam do kuchni. Wszystkie naczynia z wczoraj pakuje do zmywarki włączam ją i w między czasie odkurzam w korytarzu.
- Boże Wrona błagam rusz się - jestem już tak spanikowana, że nikt nie zdoła mnie uspokoić. Na szczęście udaje nam się na czas posprzątać cały dom i w połowie jestem już opanowana.
- Po co oni tu w ogóle jadą ? - pyta spokojnie pijąc kawę.
- A niby skąd ja mam to wiedzieć - chodzę po domu i szukam pierścionka. Znowu dzwoni telefon, znowu mama.
- Jesteśmy już, wyjdź na dwór żebyśmy wiedzieli gdzie podjechać - słyszę podekscytowanie w jej głosie.
- Idę po nich, czekaj tu.
- Nigdzie się nie wybieram - jak zwykle humor mu dopisuje w każdej sytuacji. Zbiegam po schodach i czekam przed klatką na znany mi samochód. Po chwili zauważam srebrnego mercedesa zbliżającego się w moją stronę. Zatrzymuje się a z środka wybiega mama i rzuca się na mnie całując na wszystkie strony. Witam się z tatą i powoli wchodzimy na górę.
- Zanim wejdziemy muszę was uprzedzić - postanawiam powiedzieć im jeszcze szybciej niż miałam zamiar.
- Znalazłaś sobie kogoś - mama uprzedza mnie i mówi to z takim spokojem i uśmiechem na twarzy,że jestem lekko w szoku.
- Skąd wiesz - mówię lekko zaskoczona.
- Takie rzeczy się czuje kochanie - wymija mnie łapie za klamkę i wchodzi do środka. 

_________________________________________ Dodaję następny post z nietypowego miejsca jakim jest toaleta w kinie ...........
Tak wiem, że to trochę dziwne, ale jakoś trzeba sobie radzić. Miałam wszystko od razu zdradzić w jednym poście jak będzie wyglądało spotkanie rodziców z Andrzejem, ale postanowiłam potrzymac Was w niepewności ���� Mam nadzieję, że się podoba i życzę miłego czytania/ Patrycja ;*

1 komentarz:

  1. Rozdział świetny :D
    Wronka wpadł po uszy ^^ Mam nadzieję, że niczym nas nie zaskoczysz i Aga z Andrzejem nie rozstaną się ;)

    Zapraszam do mnie :
    http://ironiaa-losu.blogspot.com/

    Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*

    OdpowiedzUsuń