6:30 rano. Dzwoni budzik, z którego wydobywa się melodia dobijająca z samego rana. Nie chce wstawać, ale takie jest już życie ordynatora chirurgii. Przecieram oczy i idę do łazienki. Myje zęby, nakładam lekki makijaż i rozczesuje włosy.
- Zrobiłam ci kawę - słyszę matczyny, zaspany głos wchodząc do kuchni.
- Nie musiałaś - całuje ją w policzek i siadam do stołu. Delektuje się przez kilka minut świeżą kawą, ale chwilę później zabieram torebkę z kluczykami, żegnam się z mamą i biegnę na parking przed blokiem. Odpalam samochód i jade przez zatłoczony Gdańsk. Kocham to miasto, ale podczas wakacji jest tu tak tłoczno, że trudno jest wytrzymać z samym sobą. Podjeżdżam pod szpital i parkuje na swoim miejscu. W środku czeka już na mnie Marcin, na sam jego widok uśmiecham się szeroko i podbiegam w jego stronę.
- Witam panią ordynator - szepcze mi do ucha i daje gorącego całusa.
Cały dzień spędzam na chirurgii. Dwie operacje, jeden nie groźny zabieg i śmierć kobiety leżącej na OIOM-ie od kilku miesięcy to tylko część spraw z jednego dnia. Dochodzi 18, zdejmuje biało-niebieskie przebranie, chowam plakietkę do biurka i wychodząc ze służbowego biura wpadam wprost na wysokiego mężczyznę.
- Mógłby pan bardziej uważać - mówię spokojnie i zaczynam zbierać rozsypane papiery.
- Przepraszam, ja szukam ordynatora - schyla się i pomaga mi w papierach. Równocześnie podnosimy się do góry i badamy wzrokiem. Jest cholernie przystojny, ale moją uwagę najbardziej przykuwają jego oczy.
- Ja jestem ordynatorem - odpowiadam nie odrywając od niego wzroku.
- Moją dziewczynę dzisiaj tutaj przywieźli, Zuza Cieślik - odpowiada trochę zakłopotany i czeka aż go pokieruje do sali, kiedy ja stoję przed nim i analizuje w głowie słowa, które przed chwilą wypowiedział. Czuję się trochę zawiedziona, bo dociera do mnie wiadomość, że ma kobietę ale z drugiej strony jestem na siebie wściekła, bo mam narzeczonego, a oglądam się za cudzymi mężczyznami.
- Ostatnie drzwi po prawej - odpowiadam i odchodzę szybko, żeby o nim zapomnieć. Przez cały wieczór ten facet nie daje mi spokoju. Próbuje zapomnieć o całym tym incydencie i zajmuje się wypełnianiem kartotek, ale on ciągle siedzi w mojej głowie. Kilka minut po północy kładę się spać i usiłuję zasnąć, co udaje mi się dopiero nad ranem. Następnego dnia wracam do pracy i od razu idę do sali numer 10. Wchodzę i widzę go. Siedzi przy niej i usypia trzymając ją za dłoń. Chwilę się im przyglądam, ale nieznajomy mnie zauważa i wstaje od łóżka swojej kobiety.
- Miałem nadzieję, że panią tu spotkam - uśmiecha się, ale widzę, że jest zmęczony nieprzespaną nocą.
- Powinien pan odpocząć, będę do niej zaglądać - odwzajemniam uśmiech i wchodzę do środka. Dokładnie jej się przyglądam. Ma długie blond włosy i smukłą twarz. Wychodząc od niej mijam się w drzwiach z jej facetem.
- Miał pan wrócić do domu i się przespać, kawa nic tu nie da - badam go wzrokiem i spoglądam w jego oczy.
- Dziękuję za troskę pani ...- wyciąga rękę w stronę mojej plakietki i czyta imię - Agnieszko. Chwilę stoimy w niezręcznej ciszy, ale nagle przerywa ją Marcin.
- Będziesz mi asystować przy guzie Małeckiej ?
- Jasne - odpowiadam bez zastanowienia i ide za Marcinem.
Wieczorem wchodząc do gabinetu widzę kartkę na swoim biurku. Od razu podchodzę i czytam " Głupio było mi zapytać o numer, ale podaję swój, może pani ordynator skusi się na kawę ?" - uśmiecham się sama do siebie i chowam kartkę z numerem telefonu do torebki.
__________________________________________ A więc, witam szanowne czytelniczki :) Mam nadzieję, że będzie Was z dnia na dzień coraz więcej i zostaniecie z nami do końca tej historii :D Jak już zauważyłyście będziemy pisać z Martyną na zmianę. Post miał się pojawić dopiero w sobotę, ale nie mogłam się doczekać i dodaję go dzisiaj. Życzę miłego czytania i bardzo mile widziane są wasze opinie :)/ Patrycja ;*
Podoba mi się tutaj, zostanę na tym blogu na dłużej :)
OdpowiedzUsuńChyba przestanę lubić Andrzeja (bo domyślam się, że to on pojawił się w szpitalu) - przyszedł do swojej dziewczyny, a podrywa lekarkę...
Poproszę o informację o kolejnej notce na moim blogu w zakładce "SPAM" http://zabawa-w-dwa-ognie.blogspot.com/
super super super! Już mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńCzyżby rozpad dwóch związków? :D Podoba mi się haha
Zapraszam do mnie i w miarę możliwości, prosiłabym o informowanie :)
nie-jest-dobrze-ale-bedzie-lepiej.blogspot.com