Kiedy otwieram oczy cholernie rażą mnie promienie słońca wpadające przez okno. Czuję straszne pragnienie, próbuję się podnieść jednak pielęgniarka mi zabrania. Wychodzi z sali i woła lekarza.
-Wybudziła się-słyszę jak mówi szeptem. Ja nie do końca wiem o co jej chodzi. Przez kilkanaście minut nie mogę skojarzyć niczego. Nie wiem gdzie jestem i dlaczego. Dopiero później mój lekarz prowadzący, przypomina mi o wszystkim co się stało. Teraz wiem już wszystko. Spałam przez dwa miesiące. Nie było ze mną żadnego kontaktu. Kilka razy próbowano mnie wybudzić, jednak za każdym razem było zbyt wcześnie. Dzisiaj to sama wyszłam ze śpiączki, jest to dość rzadko spotykane jednak mi się udało. Przez około godzinę mam wykonywane najpotrzebniejsze badania. Męczy mnie jeden fakt, dlaczego jestem tu sama? Bez rodziców, Anki i najważniejsze dlaczego nie ma przy mnie Karola? Wiem, że przed zapadnięciem w śpiączkę, pokłóciliśmy się. Myślę o najgorszym, czy on mnie zostawił? W moim oku zakręca się łza, jednak nie pozwalam jej na wydobycie się z niego. Przecieram oczy i udaję, że wszystko jest w porządku. Kiedy wszystkie badania mam już za sobą, w końcu dostaję kubek z piciem. Nawet nie wiecie jak mi tego brakowało. Byłam nawadniana i karmiona przez specjalne kroplówki, ale po wybudzeniu się odczułam braki. Opróżniam całą zawartość kubka kilkoma łykami. Opieram głowę o poduszkę i nadal zastanawiam się, dlaczego wciąż jestem sama. Nie ukrywam ten fakt przybija mnie najmocniej. Nie myślę o stanie mojego zdrowa, tylko o samotności, która właśnie mnie otacza. Jednak po kilku minutach słyszę jak ktoś wbiega na korytarz, łapie za klamkę i staje nieruchomo przed moim łóżkiem. Przed moimi oczami ukazuje się Kłos, w krótkich spodenkach z Nike, czarnej koszulce, nakolannikach oraz butach z Asics. Na jego głowie widnie nieład. Jest strasznie blady i widać, że zrzucił kila kilogramów, jednak nie poszło mu to na dobre bo wygląda na wychudzonego.
-Przepraszam, że przez tyle czasu byłaś sama, ale miałem trening, a telefon został w szatni. Dopiero woźny przyniósł mi go, ponieważ wciąż dzwonił. Przepraszam za to jak wyglądam,ale nie myślałem, o tym żeby się przebrać, chciałem jak najszybciej cię zobaczyć. Byłem tu codziennie jak długo tylko mogłem, ale tęskniłem za twoimi oczami.-Mężczyzna podchodzi bliżej mnie i siada na łóżku. Ręką dotyka mojego policzka i wpatruje się w moje oczy.-Boże Anka nie masz pojęcia, jak mi ciebie brakowało. Twojego uśmiechu i tego delikatnego głosu. Nadal nie mogę sobie wybaczyć, tego że dałem ci odjechać.-robi mi się go żal. Widzę ból w jego oczach, a przecież ja nie mam mu niczego za złe.
-Karol kocham cię.- te słowa wypływają z moich ust tak gładko i przyjemnie jak żadne inne. Chłopak podnosi głowę i znów wpatruje się w moje oczy. Te krótkie zdanie, wypowiedziane pod wpływem impulsu daje mu ogromną radość. Całuje mnie bardzo delikatnie a zarazem czule jak nigdy dotąd. Potem łapie za moją rękę i trzyma ją przy swoich ustach. Czuję jak łaskocze mnie powietrze wypływające z jego ust. Wiem, że większość dziewczyn czeka, aż to mężczyzna jako pierwszy zdecyduje się na ten krok. Jednak mnie to wcale nie obchodzi. Jestem pewna tego co czuję, więc nie widzę żadnych przeszkód aby mu to powiedzieć. Martwi mnie jednak kilkuminutowa cisza. Karol nie decyduje się na żadne słowa.
-Nie mówię nic, bo nadal rozkoszuję się tą chwilą.-mówi bardzo cicho, jednak tak abym zdołała to usłyszeć. Ogromną dłonią dotyka moich włosów i przeczesuje je swoimi palcami. Potem kciukiem kreśli linię od czoła, aż po same usta. Jednak nadal nie odzywa się ani słowem.
-Wiesz zastanawiam się za co Bóg mnie tak wynagrodził. Poznanie ciebie jest dla mnie największym darem od życia. Smuci mnie fakt, że uświadomiłem sobie to dopiero po twoim wypadku. Kiedy siedziałem przy twoim łóżku a lekarz mówił mi, że jest tylko 50% szans abyś była tak zdrowa jak wcześniej. Mówił coś o paraliżu lub zanikach pamięci, przez pierwszy dzień byłem zaszokowany, nie mogłem sobie tego wyobrazić. Kila dni analizowałem to wszystko i doszedłem do wniosku, że przecież to nic takiego. To nie zgasiłoby mojej miłości do ciebie. Zawsze będziesz dla mnie idealna i nie mogę sobie wyobrazić życia bez ciebie. Najgorsze w tym wszystkim jest to że ty tyle razy musiałaś przeze mnie cierpieć abym to wszystko zrozumiał. Przypomniałem sobie nasze spotkanie i to jak cię wystawiłem, potem mój wyjazd, moje pretensje, brak wsparcia i w końcu ten wypadek. Jestem w szoku, że po tym wszystkim ty nadal mnie nie znawidziłaś. Jesteś cudowną osobą i na prawdę dziękuję, że mogłem cię poznać, a tym bardziej, że mogę z tobą być i codziennie się tobą cieszyć. Kiedy dziś dowiedziałem, się że się wybudziłaś, bałem się tu przyjechać. Teraz wiem, że nie miałem czego, jestem tak szczęśliwy, że do nas wróciłaś.-kiedy słucham tej mowy robi mi się gorąco. To najpiękniejsze słowa jakie kiedykolwiek od kogoś usłyszałam. Lekko się podnoszę i zatykam mu usta swoimi, ponieważ nie chce już słuchać tyle o sobie. Chcę się nim nacieszyć. Do sali po raz kolejny wchodzi lekarz. Oświadcza nam, że jeszcze przez jakiś czas muszę zostać na obserwacji, jednak wszystko idzie w dobrym kierunku. Kiedy wychodzi z sali mija się z Agnieszką.
-Miło cię widzieć-mówi i mocno mnie do siebie przytula. Ustala z Karolem, że posiedzi tu ze mną trochę, żeby mógł jechać do domu, przebrać się i wykąpać.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę, że jesteś już nami. Chyba w końcu wróci do nas też Karol.-na początku nie wiem o co jej chodzi, jednak postanawiam nie przerywać tylko słuchać dalej.
-Nie mieliśmy z nim żadnego kontaktu. Zamknął się w sobie na jakiś czas, nie chciał z nikim rozmawiać, nie chciał jeść, rzadko przebywał w domu. Jedyne gdzie można było go znaleźć to na treningu, albo tutaj. Potrafił siedzieć tu dzień i noc.
-Taki facet to skarb.-uśmiecham się delikatnie i każę opowiedzieć jej wszystko co działo się podczas mojej nieobecności. Dowiaduję sie wielu ciekawych rzeczy. Aga siedzi ze mną aż do wieczora potem zmienia się z Kłosem, on nawet nie chce słyszeć o tym, że ma wrócić na noc do domu.
-W końcu chcę się tobą nacieszyć-mówi i uśmiecha się szeroko.
______________________________________________________________
Wracamy do systematyki z pisaniem postów. Trochę nawaliłyśmy, doskonale o tym wiemy. Mamy nadzieję, że już nam to wybaczyłyście i będziecie z nami na bieżąco. Byłoby nam bardzo miło gdybyście napisały jak podoba wam się kolejny rozdział. Dzisiaj zostawiam was z Anką i Karolem. Może w końcu zła karma się od nich odwróci i los się do nich uśmiechnie? Teraz czekamy na dalsze losy Agi i Andrzeja. Pozdrawiam Martyna ♥
Świetny <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :
http://ironiaa-losu.blogspot.com/
Pozdrawiam i życzę dużo weny ;*